Oczywiście je jeden i drugi z panów,
wymienionych w tytule mają po jednym obliczu. Zawsze tak samo szpetnym. Jeśli w
ostatnim czasie ktoś zdjął czy wręcz zdarł maskę i w miejsce świetnie
prezentującego się w obiektywie kamer i na zdjęciach w różnych „tygodnikach o
gwiazdach” pokazał gębę prymitywa to chyba większość naszej elity
intelektualnej. Która albo nagle straciła poczucie humoru albo odzyskała
trzeźwość ocen.
Oczywiście ani nic nie straciła ani
nie odzyskała. Po prostu nie należy jej w żadnym wypadku „wyjmować z kontekstu”.
Jak wiadomo to właśnie „wyjmowanie z kontekstu” jest najczęstszą przyczyną
wszelkich nieporozumień i wątpliwości co do tego czy elita zasługuje na to, by
ją mieć za elitę.
W tym konkretnym przypadku ów kontekst
to kwestia ustalenia kto „nasz” a kto wręcz przeciwnie. I to on determinuje to,
czy ktoś aspirujący do elity, robiąc dokładnie to samo, zachowuje się w sposób
dopuszczalny czy też absolutnie niestosowny.
Może powinienem się wzruszyć
rozdarciem pana Tomasza Lisa, który wspomina, jak jakiś czas temu oburzał się
gdy Stefan Niesiołowski znalazł się na okładce
„Polityki” jako jeden z „oszołomów polskich” a dziś grzmi „Hańba pośle Niesiołowski”.*
Zamiast tego zdumiewam się jak ktoś mający świadomość tego, że jest dość
powszechnie czytany czy oglądany, w tak ekshibicjonistyczny sposób potrafi
obnosić się z, proszę mi wybaczyć, monstrualnym kutasem, który z niego właśnie wylazł.
Pewnie bym zrozumiał kogoś, kto z Niesiołowskim
czy Palikotem (bo to dokładnie ta sama historia) zetknął by się nagle, pierwszy
raz w życiu. Miałby prawo oburzyć się nagle bo zachowania obu panów wykraczają
znacznie poza granice postępowania dającego się uznać za dopuszczalne.
Tu jednak nie mam czego rozumieć. Bo
całe to stado głownie dziennikarzy, z nagła oburzonych czy to „córunią lesbijką”
czy też „chcącą być gwałconą Nowicką” to albo banda obrzydliwych hipokrytów
albo też stado przepłacanych i przereklamowanych amatorów nie potrafiących kojarzyć
elementarnych faktów.
Oczywiście to drugie, zdecydowanie
mniej wstydliwe bo słabości i wrodzone niedostatki można jeszcze zrozumieć, trzeba
wykluczyć. Aż tacy głupi to oni nie są. Są aż tacy źli. Że nie są tak głupi
wiem choćby stąd, że kiedyś, bardzo dawno, jeden z nich, Grzegorz Miecugow, w
jakimś zdumiewającym przypływie szczerości i przyzwoitości sam przyznał
szczerze zrozpaczony „To my stworzyliśmy Palikota” gdy to ich „stworzenie”
pozwoliło sobie na podłe by nie rzec haniebne potraktowanie ówczesnego
Prezydenta.
To złe w ich postępowaniu, zachowaniu
i reakcjach nie polega tylko na tym, że tak zwyczajnie po szmaciarsku (jak by
się w takiej sytuacji o takim zachowaniu wyraziły charakterne ziomy z
gimnazjum) potrafili patrzeć i nie reagować miesiącami gdy te dwa typy w taki
sam sposób jak dziś panią Nowicką oraz rodzinę Hollandów traktowały innych. Różnica
polegała tylko na tym, że tamtych innych ani pan Lis ani reszta obecnie
oburzona nie lubili więc i nie zamierzali bronić. Dając obu indywiduom poczucie
bezkarności i sygnał, ze takie zachowanie jest dopuszczalne.
I w zasadzie dziś i Lis i cala reszta
ponoszą mnie mniejszą winę niż Stefan Niesiołowski. On jest tylko „językiem”,
który wypowiada słowa, których oni sami wypowiedzieć by się bali albo
wstydzili. Tym swoim wstydem na potrzeby „tygodników o gwiazdach”. A że czasem
zapomina kto nasz a kto nie? Ma swoje lata i bagaż słabości z tym związany…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz