środa, 20 lutego 2013

Dwie twarze Palikota, dwie twarze „Niesioła”



Oczywiście je jeden i drugi z panów, wymienionych w tytule mają po jednym obliczu. Zawsze tak samo szpetnym. Jeśli w ostatnim czasie ktoś zdjął czy wręcz zdarł maskę i w miejsce świetnie prezentującego się w obiektywie kamer i na zdjęciach w różnych „tygodnikach o gwiazdach” pokazał gębę prymitywa to chyba większość naszej elity intelektualnej. Która albo nagle straciła poczucie humoru albo odzyskała trzeźwość ocen.
Oczywiście ani nic nie straciła ani nie odzyskała. Po prostu nie należy jej w żadnym wypadku „wyjmować z kontekstu”. Jak wiadomo to właśnie „wyjmowanie z kontekstu” jest najczęstszą przyczyną wszelkich nieporozumień i wątpliwości co do tego czy elita zasługuje na to, by ją mieć za elitę.
W tym konkretnym przypadku ów kontekst to kwestia ustalenia kto „nasz” a kto wręcz przeciwnie. I to on determinuje to, czy ktoś aspirujący do elity, robiąc dokładnie to samo, zachowuje się w sposób dopuszczalny czy też absolutnie niestosowny.
Może powinienem się wzruszyć rozdarciem pana Tomasza Lisa, który wspomina, jak jakiś czas temu oburzał się gdy Stefan  Niesiołowski znalazł się na okładce „Polityki” jako jeden z „oszołomów polskich” a dziś grzmi „Hańba pośle Niesiołowski”.* Zamiast tego zdumiewam się jak ktoś mający świadomość tego, że jest dość powszechnie czytany czy oglądany, w tak ekshibicjonistyczny sposób potrafi obnosić się z, proszę mi wybaczyć, monstrualnym kutasem, który z niego właśnie wylazł.
Pewnie bym zrozumiał kogoś, kto z Niesiołowskim czy Palikotem (bo to dokładnie ta sama historia) zetknął by się nagle, pierwszy raz w życiu. Miałby prawo oburzyć się nagle bo zachowania obu panów wykraczają znacznie poza granice postępowania dającego się uznać za dopuszczalne.
Tu jednak nie mam czego rozumieć. Bo całe to stado głownie dziennikarzy, z nagła oburzonych czy to „córunią lesbijką” czy też „chcącą być gwałconą Nowicką” to albo banda obrzydliwych hipokrytów albo też stado przepłacanych i przereklamowanych amatorów nie potrafiących kojarzyć elementarnych faktów.
Oczywiście to drugie, zdecydowanie mniej wstydliwe bo słabości i wrodzone niedostatki można jeszcze zrozumieć, trzeba wykluczyć. Aż tacy głupi to oni nie są. Są aż tacy źli. Że nie są tak głupi wiem choćby stąd, że kiedyś, bardzo dawno, jeden z nich, Grzegorz Miecugow, w jakimś zdumiewającym przypływie szczerości i przyzwoitości sam przyznał szczerze zrozpaczony „To my stworzyliśmy Palikota” gdy to ich „stworzenie” pozwoliło sobie na podłe by nie rzec haniebne potraktowanie ówczesnego Prezydenta.
To złe w ich postępowaniu, zachowaniu i reakcjach nie polega tylko na tym, że tak zwyczajnie po szmaciarsku (jak by się w takiej sytuacji o takim zachowaniu wyraziły charakterne ziomy z gimnazjum) potrafili patrzeć i nie reagować miesiącami gdy te dwa typy w taki sam sposób jak dziś panią Nowicką oraz rodzinę Hollandów traktowały innych. Różnica polegała tylko na tym, że tamtych innych ani pan Lis ani reszta obecnie oburzona nie lubili więc i nie zamierzali bronić. Dając obu indywiduom poczucie bezkarności i sygnał, ze takie zachowanie jest dopuszczalne.
I w zasadzie dziś i Lis i cala reszta ponoszą mnie mniejszą winę niż Stefan Niesiołowski. On jest tylko „językiem”, który wypowiada słowa, których oni sami wypowiedzieć by się bali albo wstydzili. Tym swoim wstydem na potrzeby „tygodników o gwiazdach”. A że czasem zapomina kto nasz a kto nie? Ma swoje lata i bagaż słabości z tym związany…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz