Proszę od razu o wybaczenie tytułu i
przeczytanie tekstu, który, jak mniemam, go wyjaśni. Wyjaśni w sposób możliwy do
pojęcia także i dla tych, którzy są albo też mocno starają się być tak mało
pojętni, że aż zadziwiają. Przy swojej pozycji, wykształceniu, drodze życiowej…
Przeczytałem właśnie o panu Grupińskim,
który pewnych rzeczy nie rozumie. Jak sądzę, pan Grupiński, historyk i poeta wyśmiałby
każdego, kto by przy nim rzekł, że komuś tam „nie oddamy ani guzika”. Bo co tam
guzik, rzekłby zapewne nie pojmując, że ów guzik jest przy czymś co jest na
kimś i taki łańcuszek dość cenny wychodzi… Nie zrozumiałby też zapewne
wzburzenia słowami takimi oto, że ktoś tam nie zamierza umierać za Gdańsk”. Z
Neapolem, jak to u poety, pewnie byłoby nieco inaczej ale Gdańsk? No i w końcu
pewnie nie wiedziałby czy smarknąć ze śmiechu czy też zakipieć z oburzenia
gdyby w opresji kazano mu ratować sztandar. Wiadomo wszak jak się z ciężkim (te
frędzle cholerne!) sztandarem koszmarnie się ucieka gdy się chce głowę unieść
spod ognia. Furda więc tam sztandar…
Przyszło mi to wszystko na myśl po
wynurzeniu Grupińskiego, który nie widzi powodu by „z powodu wraku” wszczynać
wojnę dyplomatyczną z Rosją. Oczywiście może nie do końca rozumiem Grupińskiego
i rzecz wcale nie w tym co myślę i dalej wyłuszczę. Może po prostu chodzi o to,
ze z Rosją. Może San Marino sklepałby Grupiński wcale nie dyplomatycznie choćby
i o zużytą oponę albo oderwaną klamkę nie mówiąc o całym wraku. Może nawet i
Luxemburgowi by nie przepuścił?
A może Grupiński ma mentalność takiego „wsioka”
(nie mylić z mieszkańcem wsi) wywożącego od czasu do czasu śmieci do
najbliższego lasu. I zaciera teraz ręce że ten nasz „śmieć” czy tam „złom”
zalega na cudzej posesji i martwić się o niego nie trzeba. I w jego pojęciu nie
tylko się Rosji pokój dyplomatyczny należy ale i wdzięczność.
Pozostaje jeszcze i ta możliwość, że
jest ów pan poeta Grupiński w jakiś tam sposób specyficzny ograniczony i nie
pojmuje znaczenia „symbol” i powiązanego z nim drugiego pojęcia „duma”. Nie
wiem czy nie ma pan Grupiński być z kogo ani z czego dumny. Osobiście czy tak w
szerszym pojęciu. Albo też nigdy nie dał powodu bycia dumnym z niego i jego
zasług. Możliwe. I tego ja niestety nie zmienię. Bo nie potrafię, nie chce i
jak to mówi się teraz „wali mi to” czy jest Grupiński dumny albo jest powodem
do dumy.
Co innego z tym „symbolem”. To jakoś tak
Grupińskiemu wyjaśnię. Rozumiem, ze nie dam rady tego zrobić operując jakimś
tam wrakiemsamolotunależącegodoRzeczpospolitejPolskiejibędącegowdyspozycjirządupodkierunkiemDonaldaTuskawktórywiceministrembyłswegoczasuniejakiRafałGrupiński.
Tak, to ponad wyobraźnię Grupińskiego czy kogokolwiek z jego ugrupowania. Zatem
usiłowanie poruszenia tej wyobraźni mówieniem o symbolicznym acz bolesnym
kopaniu naszego poczucia dumy poprzez sposób traktowania naszej własności i
nas, właścicieli tej własności to czynność jałowa. Bo dla Grupińskiego to nie
symbol czegokolwiek ważnego. Ja tam nie mam pojęcia jaki jest system wartości
Grupińskiego i które symbole są dla niego istotne a które nie. I co jest gotów
zrobić jak się mu te symbole poniewiera. Musze więc skorzystać z symbolu,
którego się pan Grupiński nie wyprze. Jakiś tam wrak w Smoleńsku nie ma żadnych
szans.
Nie ma chyba symbolu, którego szarganie bardziej
Platformie w całości a więc i pojedynczemu Grupińskiemu nerw by ruszyło niż postponowanie
pana Lecha Wałęsy. Spróbuj bracie przy takim Grupińskim i nie licz, ze wojna,
którą ci wtedy wypowie będzie tytlko dyplomatyczna.
Tak więc, panie Grupiński, przechodząc
do objaśniania, wyobraź pan sobie, że tam na polu Smoleńska nie zaległ żaden
tam będący w dyspozycji Rządu pana Tuska reprezentowanego przez niejakiego
Arabskiego Tomasza Tupolew Tu 154 tylko z jakiegoś powodu padł tam symbol wasz
największy, ów pan Lech. Nie wnikajmy czemu i przez kogo. Bo świat się skończy
a nie przejdziemy, waszym zwyczajem, do meritum. Zatem legł ów symbol tam a wy,
jak już przebrzmiało wasze głośne „Ach”, w te pędy by się symbol tak
ostentacyjnie nie walał. A tu nam (znaczy wam) pan Putin, Miedwiediew czy inna
Anodina tłumaczy, że ma leżeć póki komitet śledczy czy tak kto inny czegoś tam
nie skończy a nie stanie się to szybko. Czy też byś pokiwał głową i mądrze nas
przekonał, że nie ma się co tam o szczątki doczesne spierać i szabelką
pobrzękiwać? Choćby tylko dyplomatyczną. Czy może byś tym wszystkim Putinom.
Miedwiediewom czy innym Anodinom wrzasnął „Oż ty hooju łobaty, nie pitol mi tu
tylko dawaj zaraz te szczątki, ten symbol nasz oczywisty i nam się na dumę nie
wypinaj bo ci takiego kopa zasadzę, że z powietrza swą całą stranę rodnuju
uwidisz bez pośrednictwa jakiejkolwiek machiny latającej”?
I o to właśnie nam chodzi wtedy, gdy ty
nic a nic nie pojmujesz Rafale Grupiński.*