czwartek, 31 lipca 2014

70 sekund ciszy czyli telewizja publiczna



Przyznam, że z jakimś rodzajem podziwu odebrałem próbę sensownego objaśnienia interesu Telewizji Polskiej w tym, by nie przyłączać się do akcji uczczenia 70 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego 70 sekundami ciszy. Jest to ten rodzaj podziwu, z jakim obserwowałbym kogoś, kto na moich oczach samym tylko oddechem potrafiłby zabić jelonka Bambi. Choć, co chyba zrozumiałe, nie pochwalam zabijania niewinnych i nie dających ku temu okazji zwierząt a już szczególnie jelonków Bambi.

Ten mój specyficzny podziw potęguje fakt, iż ta sama stacja, nazywana „nadawcą publicznym”, wcale nie tak dawno potrafiła (czy też próbowała- to już jak kto uważa) uzasadnić sens emisji serialu „Nasze matki, nasi ojcowie”.

Przyznam, że przy tak przekonujących zachowaniach szefów stacji a już szczególnie rzecznika „nadawcy publicznego” nie zdziwię się, jeśli ktoś zacznie teraz zastanawiać się kim są matki i ojcowie wspomnianego gremium.

Przywołany pan rzecznik, Jacek, nomen omen Rakowiecki publicznie stwierdził, że wspomniana akcja jest niepoważna i „wynika z niezrozumienia istoty telewizji”

Oczywiście nie wątpię, że pan Rakowiecki „istotę telewizji” rozumie jak nikt inny na świecie. Zdecydowanie lepiej, niż na przykład nadawcy komercyjni, którzy akurat postanowili wziąć udział we wspomnianym wydarzeniu. O przewadze pana rzecznika TVP Rakowieckiego nad Polsatem i TVN-em w rozumieniu „istoty telewizji” świadczy niewątpliwie różnica wyników finansowych jego firmy i wspomnianych nadawców komercyjnych.

Myślę, że jedynie żartobliwą kokieterią ze strony tak wybitnego fachowca od telewizji i jej „istoty” jest tłumaczenie, że „Gdybyśmy wiedzieli o tym w maju, moglibyśmy coś przygotować, ale taka nagła zmiana ramówki nie jest prostą sprawą”*

Stanęło więc na tym, że kiedy nie mające pojęcia o „istocie” telewizji stacje komercyjne będą uczestniczyć w akcji, realizująca podobno jakąś tam „misję publiczną” Telewizja Polska opchnie 70 sekund za grube pieniądze. Kogo uczci w ten sposób, nie mam pojęcia.

Kończąc tekst przyznam, że od dość dawna, bez większego związku z ta wstydliwą sprawą i bez jakiegokolwiek prywatnego interesu, z utęsknieniem czekam na dzień, gdy pana Jacka Rakowieckiego będą wykopywać z telewizji publicznej. On może liczyć z mojej strony na znacznie więcej niż 70 sekund radosnego aplauzu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz