Od samego początku sprawy czy tam
afery z więzieniem albo wręcz katownią CIA w Kiejkutach stałem na stanowisku,
że póki się da, jako państwo powinniśmy iść w zaparte, a kiedy już się nie da,
musimy światowej opinii rzucić bez większego wahania jakiś ochłap, w postaci stosownie
grubej ryby spośród tych, które w jakiś sposób stały za niewygodna dzisiaj a
kiedyś faktycznie lub potencjalnie opłacalną przychylnością wobec Wielkiego
Brata znad Potomaku.
Kiedy pojawiły się informacje ile
nasi ówcześni „przywódcy” policzyli sobie za ową przychylność, moja niezłomność
w kwestii zapierania się wobec zarzutów, przyznaję uczciwie, została mocno
nadwerężona. Ale jednak przetrwała. Teraz zaś, kiedy jeszcze okazało się, że
jako obywatel, wraz z cała resztą Polaków mam się zrzucić, by ukoić ból ofiar
amerykańskiego bestialstwa, nie mam wątpliwości, że nie ma co dalej zaprzeczać.
Nie ma już to najmniejszego sensu. Teraz, gwoli sprawiedliwości (musi być choć
jej odrobina choćby dlatego, że ktoś wziął za to kasę a teraz my wszyscy musimy
z kasy wyskakiwać) i by zdjąć z nas choćby część odium „państwa-bandyty”,
należy poświęcić towarzyszy Millera i Kwaśniewskiego.
Nie przeczę, cieszy mnie, że to
akurat oni mają na sumieniu to sprzeniewierzenie się zasadom i ten współudział.
Ale dokładnie tak samo domagałbym się rozliczenia, gdyby chodziło o polityków,
do których nie pałam taką niechęcią lub których darzę jakąś tam sympatią.
Tu pozwolę sobie na mała dygresję, zwracając
uwagę, że w dalszym, drugim życiu wskrzeszonej ponownie sprawy „katowni w
Kiejkutach” na oceny jej uczestników wpływać będą głownie sympatie i antypatie
dokonujących ocen. I nie dam sobie uciąć ręki czy, tym bardziej głowy, że
głównie mówić się będzie o tym, że „też wiedzieli o wszystkim” Lech i Jarosław Kaczyńscy
a głównym świadkiem oskarżenia będzie na przykład Roman Giertych albo Kazimierz
Marcinkiewicz.
W pierwszym odruchu miałem zamiar
sugerować komisję śledczą. Ale byłby to fatalny pomysł. Powodów jest wiele ale
pierwszym z nich jest jak najdłuższe pozostawanie w zgodzie z zasadą „Ciszej
nad tą trumną”. Bo choć grabarzami są bez wątpienia Miller i Kwaśniewski, w
trumna, w jakimś sensie, przeznczona jest dla państwa, którym wtedy zarządzali.
Zaraz za tym powodem jest nieskuteczność i bezsensowność oddawania oceny
działań obu panów i ustalenia kary za nie w ręce ich kolegów. Uniknięcie przez
Jaruzelskiego i Kiszczaka Trybunału Stanu, przed którym stanąć bezwzględnie
powinni, tylko dlatego, że akurat większość w momencie głosowania wniosku mieli
w Sejmie ich ideowi koledzy, powinno być asumptem do likwidacji tej instytucji.
Bo w każdym następnym przypadku może być tak, że będą liczyć się nie grzechy
tylko legitymacje partyjne mających je ocenić.
Myślę, że sprawą Kiejkut powinni
zając się prokuratorzy. Abstrahując w tej chwili od tego, czy można liczyć na
to, że znajdzie się wśród nich choć jeden przyzwoity. Jeśli założymy, że
takowych nie ma, możemy od razu anulować cały nasz system prawny. Zatem należy
rozpocząć śledztwo i wystąpić do Europejskiego Trybunału z prośbą o stosowne
dowody.
By było jasne, ja nie potępiam zbyt
mocno a może i wcale tamtej ekipy i naszych służb za tak daleko idąca współpracę.
I wcale nie dlatego, że ci, którym z mojej kieszeni teraz trzeba bulić, do
Kiejkut nie trafili za niewłaściwe parkowanie ani za przemoc domową. Uważałem i
uważam, że rola tajnych służb jest specyficzna. I lepiej o niej zwyczajnie nie
wiedzieć. Od tego są one tajne i specjalne, by robiło to, czego jawnie robić
się nie da albo nie wolno. By było jasne, stoję też na stanowisku, że wspomniane
służby powinny w swe działanie i w wynagrodzenie za nie mieć wliczoną
świadomość, iż jeśli pozwolą, by ich postępki wyszły na jaw, będą zmuszone pogodzić
się, że będzie bardzo bolało. Tak bardzo, że długo się usiąść nie da.
Poświęcenie Siemiątkowskiego (ponoć
on wiedział wszystko), Millera i Kwacha (ich dlatego, że Siemiątkowski z nieba
nie spadł a oni to wszystko firmowali) to pragmatyka. Wywiedziona z założenia,
że „mleko się rozlało teraz trzeba wycierać”. To ceną, którą Polska z łatwością
zniesie. Czy oni zniosą, znaczenia nie ma absolutnie.
Jeśli nie rzuci się tych ochłapów,
koszty będą większe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz