piątek, 23 sierpnia 2013

Smutne święto demokracji



Nie chcę komentować wyniku wyborów w Platformie. Choć pewnie do końca nie uda mi się tego uniknąć. Nie chce przede wszystkim dlatego, że inni zrobili to już wystarczająco dogłębnie. A i dlatego, że przywództwo PO interesuje mnie o tyle, o ile nowy czy stary przywódca daje gwarancję poprowadzenia formacji w polityczny niebyt. Co do tego jestem dziś spokojny i usatysfakcjonowany tak samo jak byłem wczoraj i jak zapewne będę jutro. Nihil novi…
Dzisiejsze zdarzenie a właściwie kulminacja pewnego procesu jest jednak godna odnotowania i wspomnienia całkiem z innego powodu niż przyszłość rządzącej partii i rządzonego przez nią państwa. Chodzi mi głownie o aspekt wizualny.
Oglądałem całą konferencje komisji wyborczej i kawalątek wystąpienia Premiera. Zaraz potem musiałem jechać w podróż służbową.
Zdążyłem jednak zobaczyć tę szaloną dysproporcję słów i obrazów, zademonstrowaną przez Platformę zwaną Obywatelską. Piszę tak, bo dzisiejsze zdarzenie to kolejny przykład dość wyraźnego rozchodzenia się dróg wspomnianej Platformy i reguł społeczeństwa obywatelskiego. Słuchając kolejnych wystąpień osób zaangażowanych w dopieszczanie demokratycznych procedur mógłbym dać się nabrać i dać sobie wmówić, że mamy do czynienia z prawdziwym świętem demokracji, poprzedzonym zresztą wcześniej dość długim demokratycznym Adwentem. Gdybym rzecz całą śledził na przykład za pośrednictwem radia, tak właśnie bym to widział. Daję słowo!
Niestety jakiś czas temu wymyślono telewizję. Na nieszczęście Platformy Obywatelskiej. Przynajmniej tej A.D,2013. Dzięki temu przezywać musiałem dysonans gdy słuchałem tych wszystkich zachwytów nad wykwitem demokracji, jaki zafundowała sobie i zarazem wszystkim Polakom PO, i równocześnie patrzyłem na coś, co jako żywo przypominało trybunę na głównym placu Tbilisi gdy na stolicę Gruzji parły ruskie czołgi a Świat dopiero dumał co tu zrobić.
I to, dochodząc jednak do oceny czy tam interpretacji ujawnionych wyników, było najlepszą odpowiedzią na to jak interpretować ten rozkład głosów. To było jak trzęsienie ziemi u Hitchcocka.
Teraz zaś napięcie będzie tylko rosło. Co przyjmuję z równie wielkim ukontentowaniem co rozbawieniem.
A zwycięzcy mam tylko jedno do powiedzenia. Tak trzymaj Grzechu!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz