Swego
czasu zapytano ponoć Jana Pawła II co sadzi o tym, że Hans Küng nie jest przekonany co do dogmatu o nieomylności papieża.
- Hans Küng jest bez wątpienia przekonany o własnej
nieomylności – odpowiedział Ojciec Święty.
Przypomniałem
to sobie w związku z kolejnym benefisem „księży niepokornych” w osobach
Wojciecha Lemańskiego i Krzysztofa Mądla. W tym czasie gdy SJ Mądel nie szczędzi
słów podziękowań tym, którzy są oburzeni, że mu… zamknięto usta, były proboszcz
z Jasienicy przelicytowuje sam siebie poddając krytyce już nie tylko swego przełożonego,
abpa Hosera ale też Jana Pawła II i równocześnie przywołując ostatnie 30 lat
swego życia, z których ani jeden rok nie dowodzi, by go „koloratka uwierała”.
Bo nie jest jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten
celnik*… to znaczy nie jest jak ten ksiądz w pubie - bez koloratki. Albo w
klubie gejowskim - po cywilu. Na plaży nudystów - bez ubrania**. Jednym słowem
nie jest jako ten celnik bo pewnie nawet kąpie się w koloratce a do snu ma
jedwabne ornaty, na lato nawet z krótkim rękawkiem.
Sposób
w jaki obaj duchowni obnoszą się ze swą wadą wzroku, która czyni dla nich
niewidoczne belki noszone w oczach powoli zaczyna być groteskowy. Jeden, skłócony
z kim się da robi z siebie jakiegoś Galahada, który co rano zwykł pijać smaczne
latte ze świętego graala przekonany święcie, że mu się to należy i nikt na to
nie zasługuje bardziej niż on. Drugi jedna ręką przypina koledze etykietę „nieuka” a drugą kreśli sążniste
credo pod adresem rosyjskiego rządu, który w jego ocenie „wykazuje ogromne
zaangażowanie w wyjaśnienie tej sprawy i chyba na każdym etapie Polacy biorą
udział w tym śledztwie”. By mówić coś
takiego w 2013 r., dodając jeszcze, że nie jest zdziwiony, „że [Rosja] chce
szybko i dokładnie wyjaśnić przyczyny" trzeba być już nawet nie „nieukiem”
ale skończonym durniem. Który grzeszy nie głupotą, bo to stan przyrodzony i
karać za to nie wolno, ale wynikająca z tej głupoty pychą. Która sprawia, że
mają się obaj duchowni ponad zasady i hierarchie, które nie tylko powinni ale
wręcz przysięgali szanować. Przejawia się ten jeden z grzechów głównych w
przekonaniu obu, że wszyscy wokół błądzą i się mylą tylko oni są nieomylni.
Niczym ten anegdotyczny Hans Küng.
Na
koniec odpowiedź na ewentualne zarzuty, że jestem za „kneblem” dla Mądla. Nie
jestem za żadnym kneblem. Niech gada co mu ślina na język przyniesie. Ale
zarazem niech zejdzie z wyżyn swego noszonego gdzieś na wysokości wyrysowanych przez
Galileusza sfer niebieskich nosa i pojmie, że dorośli ludzie za swoje słowa
ponoszą konsekwencje. Szczególnie za słowa pod adresem swych szefów. I nie
polegają one, te konsekwencje na dyskomforcie trzaskania drzwiami szefa. Taki,
dajmy na to, szeregowy goniec czy nawet dziennikarski terminator we „flagowcu” giełdowej
spółki „Agora” S.A. Niech no by spróbował nazwać publicznie Stasińskiego „nieukiem”
albo stwierdzić, że nadRedaktor Michnik „funkcjonuje jakby tkwił w komunizmie”.***
Dwie sekundy później przeorałby ryjem chodnik na Czerskiej, przy numerze 8/10.
I żadna „Gazeta Wyborcza” by się nie użaliła, że się go „knebluje”.
Knebel
dla jednego i drugiego to nie kara lecz akt miłosierdzia. Jak mówi porzekadło „Kiedy
milczysz, niektórzy będą podejrzewać, że jesteś głupcem. Odzywając się możesz
ich w tym upewnić. Obaj, jak widać, wolą nas upewniać. I są w tym niezwykle
skuteczni.
* Ewangelia św. Łukasza 18,9
*** Krzysztof Mądel, GazWyb XX
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz