wtorek, 20 sierpnia 2013

Dogmat o nieomylności



Swego czasu zapytano ponoć Jana Pawła II co sadzi o tym, że Hans Küng nie jest przekonany co do dogmatu o nieomylności papieża.
- Hans Küng jest bez wątpienia przekonany o własnej nieomylności – odpowiedział Ojciec Święty.
Przypomniałem to sobie w związku z kolejnym benefisem „księży niepokornych” w osobach Wojciecha Lemańskiego i Krzysztofa Mądla. W tym czasie gdy SJ Mądel nie szczędzi słów podziękowań tym, którzy są oburzeni, że mu… zamknięto usta, były proboszcz z Jasienicy przelicytowuje sam siebie poddając krytyce już nie tylko swego przełożonego, abpa Hosera ale też Jana Pawła II i równocześnie przywołując ostatnie 30 lat swego życia, z których ani jeden rok nie dowodzi, by go „koloratka uwierała”. Bo nie jest jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik*… to znaczy nie jest jak ten ksiądz w pubie - bez koloratki. Albo w klubie gejowskim - po cywilu. Na plaży nudystów - bez ubrania**. Jednym słowem nie jest jako ten celnik bo pewnie nawet kąpie się w koloratce a do snu ma jedwabne ornaty, na lato nawet z krótkim rękawkiem.
Sposób w jaki obaj duchowni obnoszą się ze swą wadą wzroku, która czyni dla nich niewidoczne belki noszone w oczach powoli zaczyna być groteskowy. Jeden, skłócony z kim się da robi z siebie jakiegoś Galahada, który co rano zwykł pijać smaczne latte ze świętego graala przekonany święcie, że mu się to należy i nikt na to nie zasługuje bardziej niż on. Drugi jedna ręką przypina  koledze etykietę „nieuka” a drugą kreśli sążniste credo pod adresem rosyjskiego rządu, który w jego ocenie „wykazuje ogromne zaangażowanie w wyjaśnienie tej sprawy i chyba na każdym etapie Polacy biorą udział w tym śledztwie”.  By mówić coś takiego w 2013 r., dodając jeszcze, że nie jest zdziwiony, „że [Rosja] chce szybko i dokładnie wyjaśnić przyczyny" trzeba być już nawet nie „nieukiem” ale skończonym durniem. Który grzeszy nie głupotą, bo to stan przyrodzony i karać za to nie wolno, ale wynikająca z tej głupoty pychą. Która sprawia, że mają się obaj duchowni ponad zasady i hierarchie, które nie tylko powinni ale wręcz przysięgali szanować. Przejawia się ten jeden z grzechów głównych w przekonaniu obu, że wszyscy wokół błądzą i się mylą tylko oni są nieomylni. Niczym ten anegdotyczny Hans Küng.
Na koniec odpowiedź na ewentualne zarzuty, że jestem za „kneblem” dla Mądla. Nie jestem za żadnym kneblem. Niech gada co mu ślina na język przyniesie. Ale zarazem niech zejdzie z wyżyn swego noszonego gdzieś na wysokości wyrysowanych przez Galileusza sfer niebieskich nosa i pojmie, że dorośli ludzie za swoje słowa ponoszą konsekwencje. Szczególnie za słowa pod adresem swych szefów. I nie polegają one, te konsekwencje na dyskomforcie trzaskania drzwiami szefa. Taki, dajmy na to, szeregowy goniec czy nawet dziennikarski terminator we „flagowcu” giełdowej spółki „Agora” S.A. Niech no by spróbował nazwać publicznie Stasińskiego „nieukiem” albo stwierdzić, że nadRedaktor Michnik „funkcjonuje jakby tkwił w komunizmie”.*** Dwie sekundy później przeorałby ryjem chodnik na Czerskiej, przy numerze 8/10. I żadna „Gazeta Wyborcza” by się nie użaliła, że się go „knebluje”.
Knebel dla jednego i drugiego to nie kara lecz akt miłosierdzia. Jak mówi porzekadło „Kiedy milczysz, niektórzy będą podejrzewać, że jesteś głupcem. Odzywając się możesz ich w tym upewnić. Obaj, jak widać, wolą nas upewniać. I są w tym niezwykle skuteczni.

* Ewangelia św. Łukasza 18,9
*** Krzysztof Mądel, GazWyb XX

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz