Dziś do grona klarujących
Warszawiakom, że najlepszym głosem w referendum jest głos nieoddany, dołączył doradca
Prezydenta RP „do spraw historycznych”, pan Tomasz Nałęcz. Całe szczęście, że
akurat zbierałem się do drogi więc nie mogłem jeszcze z wrażenia wylądować w
rowie. To przez te „sprawy historyczne” w których pałowanemu niegdyś za
niepodległość Komorowskiemu doradza stojący w tedy po stronie pałujących. Chichot
historii zaiste. Albo „poszerzenie perspektywy” przez pana magistra historii
Komorowskiego.
Swoją opinię w sprawie
demokratycznego aktu pozostania w domu pan Nałęcz wyartykułował w taki sposób,
jakby sam w to, o czym bredzi nie wierzył i mówił pod przymusem przystawionego
do głowy rewolweru. Nie, nie to miałem na myśli tytułując notkę. Początkowo
myślałem, że on tak zawsze ale jak już przeszedł do tłumaczenia rozprawy Tuska
z „pisiorem”, kolejne brednie mówić zaczął z dużą swobodą by nie rzec
nonszalancją. Żadnych jęków i powtarzanego co drugie słowo przeciągłego „eeeee”.
Jeśli kto chce, może sobie w „Salonie Politycznym Trójki” posłuchać*.
Ale ja nie o Nałęczu. On stanowi
tylko wprowadzenie do bardzo poważnego problemu. Problemu, jaki może mieć za
jakiś czas Platforma Obywatelska. Może mieć bo najpotężniejsi w partii uparli
się by go na nią sprowadzić.
Jak wiadomo, jednym z dotychczasowych
źródeł wyborczych sukcesów PO była umiejętność mobilizowania wyborców. Przyjęło
się bowiem, że im mniejsza frekwencja tym większe szanse opozycji, w tym
przypadku PiS-u. I odwrotnie, im większe tłumy przy urnach tym lepiej dla PO.
Zresztą już teraz, mimo, że do wyborów trochę czasu jeszcze zostało, widać pierwsze
przymiarki do mobilizacji elektoratu. Jak zwykle służy do tego „IV RP” i „straszny
PiS”, przemycane z coraz większym natężeniem. Jeśli patrzy się na kolejne
wyniki badania opinii, jak na razie zapowiadające porażkę Platformy, trudno nie
przyznać, że tym razem będzie musiała zdecydowanie bardziej napracować się by
przekonać coraz mocniej z roku na rok zniechęconych dawnych zwolenników, że
tłumnie powinni stawić się przy urnie bo ta urna to ostatnia linia obrony przez
„Kaczyńskim i jego sektą”.
Oczywiście muszą oni zrozumieć, że
trzeba iść bo kto zostaje w domu ten jest w rzeczywistości ukrytym pomocnikiem
tej drugiej strony.
A jak oni mają to do cholery
rozumieć?! Przecież ich całkiem pop… pokręci! To, jak dziś wiadomo, wcale nie
tacy tytani intelektu jak chciałaby przekonywać rządząca partia, lubiąca chyba
chwalić się tym, że jest „pierwszym wyborem młodej inteligencji”. I jak zwykli
sądzić oni sami. Sięgając do obecnej tu i tam publicystyki zwolenników tej
partii, można przekonać się, że inteligencja „młodej inteligencji” została
znacznie przeszacowana. I przekonanie, że jakoś tam poradzi sobie ona z oczywistym
brakiem konsekwencji ze strony swoich dotychczasowych wybrańców może być
złudne.
Zatem jeśli teraz słyszą oni od Tuska,
Komorowskiego czy tam od Nałęcza (o ile chce im się go słuchać), że nie ma co
spieszyć się z oddawaniem głosu, że to najlepsze wyjście w sytuacji, w której
obywatele sami sobie sprezentowali możliwość testowania demokracji
bezpośredniej, niech się nie zdziwią, gdy tłumacząc za rok, dwa czy trzy lata
że przeciwnie, trzeba iść głosować w odpowiedzi usłyszą „A dlaczego?”
Odpowiedź wcale nie będzie łatwa.
Wbrew pozorom i nadziejom tych prominentnych, dzisiejszych namawiaczy niejeden
namawiany przypomni sobie to namawianie AD 2013. A argumenty w rodzaju tych,
którymi szafował dziś Nałęcz bez wątpienia nie starczy. Jeśli macie inne
zdanie, posłuchajcie sami i z czystym sumieniem powiedzcie, że łapiecie o co
Nałęczowi chodzi.
Tak więc może się zdarzyć, że w walce
o Warszawę, jeśli będzie ona dalej tak konsekwentna jak dotychczas i będzie
opierać się na założeniu, że pani HGW sama się nie broni i ratunkiem jest tylko
frekwencja, Platforma wytrąci sama sobie swą najskuteczniejszą wyborczą broń w
walce o Polskę. Nicując priorytety i wykonując przedtem celny i skuteczny
strzał we własną skroń.
Mnie to oczywiście nie martwi. Śladem
tego gościa, który za komuny radośnie wkraczał do pustego mięsnego i w ekstazie
lustrował puste haki powiem tylko „róbta tak dalej”. Tym bardziej, że ja mam
dzięki temu temat do pisania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz