Pan Tomasz Lis, wyrażając
rozczarowanie, że sztabowi Bronisława Komorowskiego nie udało się jak dotąd „domordować”
Andrzeja Dudy poszedł dokładnie tą drogą, jaką swego czasu wytyczył pan Radek
Sikorski, zapowiadając „dorżnięcie watah”. Nie mam pojęcia skąd w obozie „Zgody
i Bezpieczeństwa” takie upodobanie do takiego języka i tak wyszukanych
kolokwializmów. Słowo „wyszukanych” ma tu znaczenie. Nie każdy niestety jest
takim purystą jak wymienieni panowie i nie każdy wie, jak dalece da się żonglować
znaczeniami niektórych słów czy fraz.
Dawno, dawno temu, 12 października
2010 r. napisałem tekst zatytułowany „Aż
poleje się krew (katalog prostych czynności manualnych)”*. Ostrzegałem tam przed językiem używanym w
polityce na przykładzie zapowiedzi Tuska, że „może polać się krew” oraz
naprawdę kuriozalnej ankiety, opublikowanej przez „Wyborczą”. Nie odmówię sobie
przypomnienia tego czegoś choć nie gwarantuje, że pod linkiem jeszcze to będzie
można znaleźć. To w końcu tyle lat**.
„Zwolennicy PiS od
Pałacem Prezydenckim śpiewali ''Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie''. Od czego
powinna być wolna Polska:
91%
Od opozycji, która rywali politycznych uznaje za zdrajców ojczyzny i zamiast z nimi debatować, wyprowadza ludzi na ulicę (1186)
Od opozycji, która rywali politycznych uznaje za zdrajców ojczyzny i zamiast z nimi debatować, wyprowadza ludzi na ulicę (1186)
9%
Od rządów Platformy (118)
Od rządów Platformy (118)
Liczba oddanych głosów:
1304”
Przyznam, że nadal w jakiś sposób
budzi mój szacunek a może nawet podziw to zdecydowanie, z jakim w poczuciu
misji podejmujący decyzję o publikacji zrezygnował już może nawet nie z resztek
przyzwoitości ale i z jej pozorów.
Tydzień później, 19 października 2010
r. w Łodzi Ryszard Cyba pojawił się w biurze Janusza Wojciechowskiego, europosła
reprezentującego PiS, mordując Marka Rosiaka i raniąc Pawła Kowalskiego.
Można by sądzić, że to zdarzenie
powinno być oczywistym dla wszystkich kontrapunktem w politycznej dyskusji,
uczulającym na to co a także jak się mówi.
Rzecz jasna nie chodzi mi o to, że
nagle politycy mieli zakrzyknąć „Kochajmy się” a my wszyscy żyć długo i szczęśliwie.
Tak naiwny nie jestem. Ale jasnym dla wszystkich powinno być, że z jeżyka
publicznej dysputy zniknąć powinny tak obrazowe a może wręcz pobudzające
wyobraźnię sowa jak „dożynanie”, „patroszenie” czy „domordowywanie”. I każdy,
komu zdarzyłoby się zapomnieć, powinien to na długo popamiętać.
Oczywiście nie mam wątpliwości, że
pracodawca Tomasza Lisa nie będzie miał żadnych obiekcji, zachwycony
wyniesieniem przez tegoż dziennikarskiego obiektywizmu na taki poziom, którego
z licznych foteli redaktora naczelnego pana Tomka od dawna nie widać. W końcu
biznes jest biznes.
Wracając zaś do owej irytacji Lisa „amatorszczyzną”
Prezydenta to ma on i zarazem nie ma racji. Paradoksalnie mając rację,
nawiązuje on niechcący do swoich dawniejszych sugestii, że Andrzej Duda jest kandydatem
niesamodzielnym. I nie może to być miłe nawiązanie, zważywszy że przy „niesamodzielnym”
Dudzie dla Komorowskiego w ogóle trudno znaleźć jakiekolwiek określenie. Kiedy
Duda zwija się jak w ukropie, przemierzając kilometr za kilometrem i zbierając
punkt do punktu, za Komorowskiego tyrać musi właśnie Tomasz Lis, pan
Sobieniowski, którego imienia w tej chwili nie pamiętam bo w annałach mediów zapisze
się i tak jako „ten Sobieniowski”, czy Monika Olejnik. Można powiedzieć że „całe
media budują swego Prezydenta”.
Równocześnie niesłusznie się pan Lis irytuje.
Pomijając to, że jego kandydat po prostu jest jaki jest i jakim się prezentuje,
na tę wytykaną „beznadzieję” sam pan Lis i reszta zapracowali. Przez lata a
szczególnie teraz wyręczając go w tym, co Duda robi sam. Miał zatem Bronisław
Komorowski święte prawo uznać, że ktoś za niego będzie tyrał, skoro tak było od
lat. No a poza tym przecież jedną z zalet pana Prezydenta jest to, że nie ma „politycznego
ADHD”.
Na koniec, w takim luźnym nawiązaniu
do muzycznego wątku, który w tekście pojawia się za sprawą ankiety wyborczej, i
w nieco ściślejszym do tytułu, z dedykacją dla pana Tomasza. Nie będzie to
piosenka pana Koracza bo niestety nie ma go teraz tu z nami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz