niedziela, 29 marca 2015

Przekleństwo (ewentualnej) drugiej kadencji



Miałem dziś nie pisać ale, zgodnie z tytułem mego bloga, nie mogłem oprzeć się celności jednej odpowiedzi na twitta zamieszczonego przez „Bronisław Komorowski”. Piszę celowo niezbyt gramatycznie ale nie tylko ja zdaję sobie sprawę z tego, że, nawet jeśli Prezydent Komorowski w ogóle wie cóż to takiego twitter, rąk do umieszczania w nim czegokolwiek na pewno nie przykłada. Tak więc „Bronisław Komorowski” umieścił komunikat o treści „W drugiej kadencji, jeśli wygram wybory,  będę budował strategiczny program „Start dla młodych”. Swoją drogą ciekawe jak czuje się ów anonimowy człowiek, który właściwie na cały świat wysyła komunikat w pierwszej osobie „wygram wybory” i „będę budował strategiczny program”. Ciekawe to…

 Użytkownik twittera, Jakub Kowalski bardzo celnie i przy tym niezwykle dowcipnie skomentował zapowiedź „Po dotychczasowych działaniach #PBK i #PO można się spodziewać, że chodzi o start z Modlina do Heathrow”*

Ale nie o poczuciu humoru czy poziomie dyskusji przedwyborczej zamierzam pisać. O ile Pan Jakub skupił się na efektownym ripostowaniu, mi do głowy przyszła refleksja dotycząca… ciężkiej doli Prezydenta Komorowskiego. Proszę tego stwierdzenia nie odbierać jako kpiny.

Zwykło się przyjmować, że w wyścigu wyborczym ten, kto włącza się do niego z pozycji sprawującego urząd dysponuje niezaprzeczalnym handicapem. Można go porównać ze startem kilka minut przed konkurentami.

Jest w tym pewnie sporo prawdy. Kandydat może punktować konkurentów swym niezaprzeczalnym doświadczeniem i, ewentualnie, dorobkiem. Ma spory zasób zdjęć, na którym prezentuje się w korzystnych sytuacjach i w korzystnym towarzystwie. Chodzi mi rzecz jasna o zdjęcia, które sam kandydat i jego otoczenie udostępnia.

Gdyby na stanowisko Prezydenta obowiązywały korporacyjne zasady rekrutacji, taki kandydat byłby zapewne bezkonkurencyjny. Jak można się domyślać, wystarczyłoby kryterium „doświadczenie na podobnym stanowisku” i konkurencja odpada jeszcze w przedbiegach. 

Swoja drogą taki nabór pewnie spodobałby się obecnej Głowie Państwa. Inaczej niż kampania wyborcza, spokojnie zmieściłby się w tych postulowanych czy wymarzonych 12 dniach.

Jednak, jak już sygnalizowałem, nie do końca wygląda to tak różowo. Ot choćby ów program strategiczny „Start dla młodych”. Prezydent zapowiada, że, jeśli oczywiście wygra (ukłon dla skromności), to będzie budował. A tu aż się prosi, po 5 latach urzędowania, po którym przeciętny obywatel ma niemal zerową wiedzę o dokonaniach Prezydenta, o pytanie „czemu dopiero w drugiej?”

W tej sprawie pytanie powinno być zadane z kilkoma wykrzyknikami po znaku zapytania. Pan Prezydent sam wywołał temat, który jest tak ważny jak bolesny. Od lat patrzymy na zaiste rabunkową gospodarkę naszym największym zasobem czyli młodymi ludźmi. Nie chodzi tylko o ich osobiste przeżycia, decyzje i wyrzeczenia. Chodzi, stwierdzę to bardzo górnolotnie, o zachowanie ciągłości bytu państwowego i, być może, narodowego.

Jeśli na dostrzeżenie takiego problemu Bronisław Komorowski potrzebuje aż dwóch kadencji to, po pierwsze nie dziwi ten jego dotychczasowy dorobek a po drugie dziwi, ze nikt jeszcze nie zaproponował, by na jego potrzeby wydłużyć czas zasiadania na urzędzie o jedną, może dwie kolejne kadencje. Ileż „programów strategicznych” uda się wtedy zbudować!

Wracając zaś do poważnych rozważań o trudnej pozycji urzędującego Prezydenta w zasadzie dziwi ten brak oczywistego (mogłoby się wydawać) pytania „czemu dopiero teraz?”
Oczywiście zdaje sobie sprawę, że czasem nawet nie warto pytać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz