sobota, 28 lutego 2015

Czy to już TA faza?

Kiedy media od zawsze przychylne obecnej władzy zaczynają w różnych sprawach porównywać jej działania do tego, co robił czy też miał robić podczas swych rządów PiS, przeciwnicy tej władzy mają mieszane uczucia. Nie akceptują prób czynienia z określenia „pisowski” inwektywy ale z drugiej strony … Nie pamiętam już którą z „fundamentalnych” ustaw rządu Tuska Agnieszka Kublik nazwała „pisowską” ale pamiętam to moje pomieszanie. Pomyślałem „oż ty wredna babo” ale też z satysfakcją odebrałem, że aż tak raczyła pojechać. Bo dla niej określenie czegokolwiek „tuskiego” jako „pisowskie” musiało wywoływać prawdziwy ból serca.

Organ pani Kublik, nie mam oczywiście na myśli jej serca ani nic z wnętrza jej trzewi lecz organ prasowy dla którego pracuje, nie oparł się oczywiście by o podsłuchach, które jakoby swoim byłym kolegom i byłym szefom miały zakładać służby na polecenie byłego szefa MSW a dziś „intelektualnego zaplecza PO”, Bartłomieja Sienkiewicza pisać przy użyciu tej „inwektywy”. Na stronie „Wyborczej” materiał o podsłuchach figurował pod tytułem „TYLKO U NAS. Generałowie na podsłuchu! Szefów CBA, ABW, SKW i BOR inwigilowano. Powód? Bartłomiej Sienkiewicz miał podejrzewać spisek” i anonsował „Historia jak z IVRP. Funkcjonariusze naginali prawo, popełniając takie same nadużycia, o jakie oskarżano służby specjalne w czasach rządów PiS.”

To, że w oczach ludzi z Czerskiej III RP i rządy PO nie różnią się od IV RP i rządów PiS to chyba najgorsza możliwa ich recenzja. I tyle radości teraz coś od siebie.

Ja oczywiście wiem, że pan Siemoniak stanowczo dziś zaprzeczył, by „jego” służby, jak donosi (pozostańmy w klimacie) RMF, brzydko się bawiły. „Siemoniak w RMF FM: Oficerowie SKW nie tworzyli żadnej grupy w MSW, nie inwigilowali szefa innej służby”** Oczywiście czepialski zwróci uwagę, iż można a nawet należy z tego wysnuć wniosek, że szefa swojej służby owszem. Ja przypomnę, że ktoś kiedyś wyraził swoją opinię na temat informacji zdementowanych.

Mnie znacznie bardziej interesuje fakt czy choćby i możliwość (bo skoro „ludzie gadają” to przynajmniej tego drugiego nie wykluczają) inwigilowania siebie nawzajem przez to ukryte „zbrojne ramię” władzy. Byłby to, przynajmniej moim skromnym zdaniem ciekawy a może nawet niepokojący (także dla mnie) sygnał, dotyczący kondycji obecnej władzy.

Zwykło się uważać, że schyłkowym momentem każdej rewolucji jest moment, w którym zaczyna ona pożerać własne dzieci. Oczywiście ktoś zapyta „jaka rewolucja!?”. Pewnie będzie miał uzasadnione wątpliwości ale przypomnę ile miało się zmienić a także, że nawet Tomasz Lipiński, który „nie wierzy politykom nie!” zapewniał, że „będzie przepięknie”.

Zatem skoro władza musiała powoływać jakieś tam „specgrupy” by sprawdzać czy jej najważniejsi „czekiści” nie chcą jej „obalić przemocą” to albo naprawdę źle się między nimi dzieje albo… źle się im dzieje w głowach. Czyli powariowali ze strachu.

Czy to już TEN moment trudno powiedzieć. Co prawda parę osób ważnych kiedyś dla PO i tej ekipy odeszło z polityki „do historii” ale, być może niestety (piszę to „niestety” z przyczyn czysto poznawczych) obecnie gilotyna modna nie jest więc głowy się nie potoczą rozwiewając ostatecznie moje wątpliwości.

https://twitter.com/KontrwywiadRMF/status/571207441515450369

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz