Kawałek Kultu „Prosto”
usłyszałem pierwszy raz 9 listopada w warszawskiej Stodole, gdy Kazik
Staszewski z zespołem kończył kolejną „pomarańczową trasę”. Przyznam, że utwór
wydał mi się mało przebojowy i nawet zaskoczyło mnie, że publiczność przywitała
go z takim entuzjazmem.
Jeszcze większym
zaskoczeniem dla mnie jest, że ta piosenka od kilku tygodni nieodmiennie jest „numerem
jeden” listy przebojów III programu Polskiego Radia. To znaczy…
Ja to rozumiem.
Dziwi mnie trochę, że w kraju, w którym poziom nudności na samą myśl o polityce
i politykach wzrasta nieomal w postępie geometrycznym, piosenka tak
zaangażowana politycznie może nie tylko kogokolwiek obejść ale zrobić taką
karierę.
Oczywiście
pierwsze miejsce na liście przebojów to zbyt mało, by o tym pisać. Ale już zastanawiać
się nad tym, skąd się ono bierze i co znaczy warto. Tym bardziej, że taka
dyskusja sama się narzuca w świetle kolejnych zdarzeń z ostatnich dni.
Dość trafnie
wpisuje się w tekst wspomnianego protest songu wypowiedź Adama Hofmana na temat
swego kolegi (kłopot jest z tym statusem bo jak jeden przestał to drugi zawisł)
z partii, Tomasza Kaczmarka i tych, którzy go krytykują. „Jeśli jednak taki człowiek, w takim stylu był w stanie uwieść dużą
część elit jako agent CBA, to trochę tu jest jak u Gogola - z kogo się
śmiejecie, sami z siebie się śmiejecie”.* Samemu mi przyszło coś podobnego
do głowy gdy towarzystwo czy tam elita zaczęła po „Agencie Tomku” jeździć z
pozycji swej nienagannej kultury i moralności. Tyle, pan Hofman, mówiąc „taki
człowiek” pakuje do wora z „elitami” także swojego kolegę a swym dzisiejszym
dobrym samopoczuciem również siebie.
I to jest właśnie
dramat, z którego rodzą się takie punkty widzenia, jak ten spisany i wyśpiewany
przez Kazimierza Staszewskiego. Świadomość, że „Polskę” Tuska i wazeliny, w
której pływa zastąpić może „Polska” chłoptasiów w rodzaju „pożyczalskiego”
Adasia Hofmana i Tomasza Kaczmarka, który jak wstanie to „krzesłem przyj***e”,
może sprawić, że się człowiekowi z miejsca Polski odechciewa. Bo na taką,
jakiej by chciał, przy takich elitach nie ma chyba co liczyć. W temacie elit
taka jakby pustynia Gobi. Z rzadka ujawniająca zasługującą na zainteresowanie
florę i faunę.
Oburzą się
niektórzy na tę „Polskę Hofmana i Kaczmarka” i zapytają jak mogę aż tak
wypaczać jedną z wizji państwa, która może być wkrótce realizowana. Obserwując szybkość, z jaką Adam Hofman
powrócił do wpływów i zaszczytów twierdzę, że to bardziej pokazuje twarz tej,
być może wkrótce mogącej się zmaterializować Polski niż jakiekolwiek partyjne
dokumenty i polityczne deklaracje.
Nie po drodze mi
z Polską, której gębę swymi postępkami przyprawiają Tusk, Kopacz, Graś i kto
się tam jeszcze ze swym obliczem dopcha. Nie chcę by trafiła ona w łapy wyliniałego
sekretarza KC Millera ani tym bardziej „zaćpanej hołoty”. Nie ufam „cudownie
nawróconemu” po latach Gowinowi. Nie po
drodze mi jednak także z Polską dosiadaną przez Adama Hofmana.
Ostatnie badania
opinii, nieodmiennie wywołujące dziwne w sumie emocjonalne reakcje zwolenników
tej czy innej strony sceny, tak naprawdę pokazują, że najdynamiczniej rośnie w siłę
partia tych, którzy właśnie tak oceniają scenę polityczną. Można mówić, że
nieobecni nie mają racji i jest w tym jakaś prawda. Znacznie bardziej gorzka
jest ta, że obecni nie maja jej jeszcze bardziej.
Idę prosto, to jest powód do troski
Idę prosto, pi****le obie wasze Polski
Idę prosto, nie zbaczam ni w lewo ni w prawo
Idę prosto, to dawno już nie jest zabawą
Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych
Idę prosto, dopóki nie padnę**
Idę prosto, pi****le obie wasze Polski
Idę prosto, nie zbaczam ni w lewo ni w prawo
Idę prosto, to dawno już nie jest zabawą
Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych
Idę prosto, dopóki nie padnę**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz