poniedziałek, 8 grudnia 2014

Wysokie standardy („Pan Samochodzik i sejmowa kasa”)



Platforma postawiła posłom wysokie standardy i może mieć z tego powodu kłopoty. Oczywiście owe standardy Platforma stawiała posłom PiS. Pewnie w głowie tych, którzy tak chętnie w związku ze „sprawą madrycką” to robili ani przez chwilę nie postało, że trzeba będzie zadość czynić tym standardom na władnym podwórku. Taka sytuacja…

Przeczuwam, że linią obrony PO, jej wyznawców i zwolenników będzie domaganie się czasu na wyjaśnienia a może i wyników jakiegoś urzędowego postępowania. 

Ale to by nie było zgodne ze standardami, które obowiązywały trzech ślimaków (wtedy jeszcze) z PiS. Jak wiadomo złodziejami czy choć kombinatorami nazwano ich już stokroć razy choć jak dotąd żadna instytucja oficjalnie nie  stwierdziła, że dopuścili się oni jakiegokolwiek złamania przepisów czy obowiązujących zasad.

Zatem czekać aż prokuratura czy nawet niezawisły sąd uzna, że kolejna odsłona „pana samochodzika” z panami Sikorskim, Arłukowiczem czy Naumannem to był albo nie był kant byłoby zbytkiem łaski dla panów, których obowiązują chyba te same wysokie standardy co Hofmana i resztę „zuchów z madryckich przestworzy”. I jawną dyskryminacją tych ostatnich. Wszak zasady są dla wszystkich.

Zatem można mówić, że Sikorski i pozostali z PO zakombinowali. I to na takie tysiące, jakich Hofman zakombinować nie zdołał. Ci, co no byłych pisowcach mówili „złodzieje” powinni, o ile są uczciwi, złodziejami nazwać obecnego Marszałka Sejmu, pana ministra i jego zastępcę. Nie mówiąc już o Nowaku, który chyba na szczęście odszedł w polityczny niebyt.

Los zgotował PO i jej wyznawcom fatalna niespodziankę. Oczywiście nie mam najmniejszych wątpliwości, że poradzą sobie oni t tym śpiewająco. Wyśpiewają nam peany na temat naszego zapracowanego „Leonida Teligi” służbowych wyjazdów, realizowanych chyba w 25, 26 a może nawet w 28 godzinie parlamentarnej i ministerialnej szychty. Znajdą miliony „racjonalnych wytłumaczeń” tych, a jakże, ze wszech miar uzasadnionych tysięcy, zwracanych jak najsłuszniej do ministerialnych prywatnych kieszeni za mitręgę w prywatnych autach.

Moje przekonanie o tym, że nasz „Charles Lindbergh” poselskich delegacji nie ucierpi na skutek „wysokich standardów”, tak chętnie używanych przez jego partyjne koleżeństwo wobec konkurencji.
W mediach, które wiedzą o sprawie co najmniej od wczoraj, jakoś tak dość cicho. Nikogo nie poraża kwota, wypłacana „Krzysztofowi Kolumbowi” sejmowych wyjazdów. Rzec można, że widać należy mu się. Gdzieś tam skromnie poupychano relacje o sprawie, sprowadzające się głownie do cytowanie oburzonych politycznych konkurentów.

Sprawa Sikorskiego, pojawiająca się po sprawie Hofmana to oczywiście znakomity probierz uczciwości naszych mediów. Mam przekonanie, że znają się tacy, którzy co do minuty potrafią wyliczyć TVN-owi ile minut chłostał „madryckich budrysów z PiS-u” a ile poświęci serialowi „Pan Samochodzik i sejmowa kasa”.

A ja czekam na moment, w którym Sikorski, Naumann i Arłukowicz stracą posady i partyjne legitymacje. W końcu standardy obowiązują wszystkich a Ewa Kopacz nie może być gorsza od Kaczyńskiego. No bo jakże to tak?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz