W sprawie tajnych więzień CIA a w
zasadzie w sprawie „polskiego więzienia CIA” (ktoś trzeźwo zauważył, że jesteśmy
na prostej drodze do tego, by tak się o nich mówiło) Kwaśniewski i Miller
zachowali się wczoraj niczym rasowi amerykańscy politycy w opresji. Mówiąc „robiłem
to dla dobra…” i takie tam podobne to schemat, którym chętnie posługują się
przy okazji różnych wpadek właśnie prowadzący publiczną działalność za oceanem.
Z mojej, i pewnie nie tylko mojej oceny zamieszania wokół Kiejkut wynika, że
Miller z Kwaśniewskim zachowali się bardziej po amerykańsku niż tak zwana „demokratyczna
większość w Senacie” czyli banda zacietrzewionych debili z tracącej właśnie
kontrolę nad Senatem partii demokratycznej. Mającej, jak widać nie przypadkiem,
w swym godle osła. Nie wiem czy akurat to było ich zamierzeniem ale właśnie
dokonali skutecznej kastracji służb wywiadowczych swego kraju. Dla którego służby
wywiadowcze są istotnym kawałkiem fundamentu. Ale to już ich sprawa.
Profesjonalne zachowanie dwójki
liderów naszej lewicy niestety nic już im nie pomoże. Znam takie sytuacje tylko
z hollywoodzkich filmów o wysokich budżetach ale tam zawsze po takim oświadczeniu
do polityków podchodzi jakiś Schwarzenegger albo choć Tom Cruise i zakuwa ich w
kajdany, pokazując całej „kolebce demokracji” i reszcie świata że nad
Potomakiem nie ma równych i równiejszych.
U nas jak wiadomo są. Równi
rozliczają każdą z tych swoich delegacyjek po 50 – 60 groszy od kilometra, mozolnie
zapisując skąd dokąd jechali, ile przejechali i w jakim czasie a równiejsi
biorą ryczałty i nie muszą nawet pamiętać czy gdzieś jeździli. Ale my nie o tym
tylko o demokracji. W stylu amerykańskim.
W tej sprawie w zasadzie nic już,
poza niezłomną postawą Millera i Kwaśniewskiego, „amerykańskie” nie jest.
Odkąd pojawiły się pierwsze
informacje o sprawie, stałem na stanowisku, że przy jej okazji nie za bardzo
jest miejsce na zachowania, nazwijmy je „harcerskimi”. Wiadomo, służby
specjalne ma się po to, by specjalnie działały. Gdybyż dało się wysłać po panów
z Al Kaidy zbrojnego w pałkę szeryfa, który zakrzyknąłby „Stać! Policja!” i zakończył
sprawę efektownym zakuciem w kajdanki i wrzuceniem do radiowozu.
Oczywiście tak to nie działa. I tu
pojawiają się owe służby, których „specjalność” polega i na tym, że nie działają
jak ów szeryf, nie krzyczą „Stać! Policja!” i nie kończą na efektownym
zakuwaniu sprawcy.
Jak działają służby? W tym rzecz, że
tego nie powinniśmy wiedzieć. A i pewnie byśmy nie chcieli. Tak, jak nie chcemy
wiedzieć jak się utylizuje nasze nieczystości.
Jak zatem należy działać w sprawach,
przy których cień służb zaczyna nieprzyjemnie majaczyć? To zależy jak bardzo ów
cień majaczy. Póki można udać, że się go nie widzi, stosuje się taktykę „to nie
moja ręka”. Jak długo się da. A czasem i dłużej. Popatrzmy na wschód Ukrainy,
gdzie nie ma przecież tych wszystkich ruskich wojaków, ich czołgów, rakiet i całej
reszty. Zatem można i tak. Przynajmniej tam.
W takich demokracjach jak nasza czy
ta będąca dziełem „ojców założycieli” z Filadelfii czasem okazuje się, że ręka,
niestety, jest nasza.
Wówczas, dla dobra powszechnego, trzeba
ją uciąć. I to nie podlega dyskusji.
Deliberować to sobie można o
kilometrówce pana Sikorskiego bo to skończy się tylko usankcjonowaniem na
kolejne lata złodziejstwa (tu taka konieczna uwaga do fanów PO - o Hofmanie
nikt nie deliberuje twierdząc, że „sprawa jest zamknięta”). Sprawa Kiejkut jest
znacznie grubsza i odpuszczenie jej kiedyś może nam się odbić jakimś własnym „więzieniem
CIA” i tym, co się w takim więzieniu robi.
Oczywiście wiem, że skończy się na
niczym. Wszak żyjemy w państwie, które swoją 25 wolność buduje na fundamencie
braku odpowiedzialności kogokolwiek za cokolwiek. Nie rozliczono bandytów z
PZPR, włos nikomu nie spadł za „prywatyzację”. I można by tak bez końca.
Z punktu widzenia bezpieczeństwa obywateli
i z uwagi na ewolucję ich moralnych kręgosłupów nasi profesjonaliści od
Kiejkut, panowie Miller i Kwaśniewski powinni stanąć bezwzględnie przed
Trybunałem Stanu i zostać uznani winnymi. Choć uważam, że, no może poza
reklamówką z dolarami, zachowywali się w
tej sprawie prawie jak rasowi politycy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz