Od jakiegoś czasu, mniej lub bardziej
zdecydowanie, zamierzałem napisać coś na temat rozpoczętej kampanii wyborczej
do Parlamentu Europejskiego i opartych na niej, moich rokowań, dotyczących
wyników tej elekcji.
Owo „coś” i moje rokowania można
sprowadzić do stwierdzenia, iż zdziwię się, jeśli Platforma nie wygra tych
wyborów przewagą 8-10 punktów procentowych.
Telewizyjni sprawozdawcy, komentujący
futbolowe zmagania, zwykli powtarzać dość oklepane stwierdzenie, że
niewykorzystane sytuacje bardzo lubią
się mścić. Tak jest w tej kampanii.
W niej jesteśmy na etapie, na którym
sytuacje zostały już zaprzepaszczone a zemsta jest w toku.
Obserwując, jak te kampanie
postanowił poprowadzić PiS łapię się za głowę, gdy widzę, jak partia ta pozwala
Platformie spokojnie i niespiesznie nicować wszystkie swe grubsze i drobniejsze
grzechy, przerabiając je na cnoty. Stosunki z Rosją? Tusk to pogromca Putina! Bezpieczeństwo
energetyczne? Tusk właśnie zapewnia je całej Europie!
Co na to PiS? PiS najpierw straszy
nas Protasiewiczem, później długo milczy i wreszcie odpowiada „specustawą
smoleńską” a szef sztabu tej partii melduje się u „Olejnej” ze zdjęciem Tuska i
Putina w formacie A1. Mam tylko nadzieję, że go w kieszeni nie przyniósł. Takie
kieszenie byłyby przerażające!
To pokazuje, że PiS przyjął koncepcję
kampanii wyborczej adresowanej do przygłupów. Problem w tym, że w tej niszy
Platforma nie ma sobie równych od dawna. I walka od dawna jest przesądzona.
Spisując najbliższe wybory na straty
mam tylko nadzieję, że jakimś cudem nie uda się PiS-owi prześlizgnąć się
przez nie z jednym mandatem więcej niż
Platforma. To bowiem byłoby przedstawione przez sztab wyborczy partii (czyt. Adama
Hofmana) jako niebywale wielki sukces wyborczy. Osiągnięty mimo różnych „zbójców”
w postaci TVN-u i „Wyborczej”, rzucających PiS-owi, sztabowi i Hofmanowi
osobiście kłody pod nogi.
Gdyby sprawdziło się to moje
wieszczenie i te 10 punktów procentowych na korzyść PO, znalazłby się może wreszcie
ktoś, kto przejrzałby na oczy i pozbawił PiS balastu w postaci tego
pozbawianego wyobraźni, kreatywności i wszystkiego, co się pozytywnie kojarzy rzecznika
i szefa sztabu.
Za każdym razem, kiedy wprost, jako
adresat przekazu autorstwa pana Hofmana odpowiadam, że takiego kitu nie kupuję,
spotykam się albo z atakami „strategów” PiS, wypominających, że „osłabiam” czy
coś tam, albo z tłumaczeniami, że media, to tamto i w ogóle.
Media są jakie są, od dawna, i jeśli
za każdym razem PiS i jego zwolennicy uświadamiają to sobie od nowa, znaczy, że
są zwyczajnie tępi. Jeśli wiedzą, tępi są ci, którzy nie mogą się nauczyć
unikania sytuacji mogących dać pretekst do ataku. Takich jak ten portret
Tuska-Putina wielkości „Bitwy pod Grunwaldem” Matejki.
Co zaś się tyczy „osłabiania”, pragnę
zwrócić uwagę, że to nie ja robię te idiotyczne kampanie. Ja je tylko oceniam
tak, jak na to zasługują.
W tej kampanii Tusk, być może
kontrowersyjnie i ryzykownie ale, jak widać, skutecznie postawił na Putina.
Kaczyński Putinowi przeciwstawił Hofmana. Różnica w formacie zdecyduje o ostatecznym
wyniku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz