Tytuł jest, przyznaję, dość śmiały. Szczególnie jeśli pamięta się awanturę o słowa wypowiedziane przez biłgorajskiego błazna pod adresem pani Gesickiej. Jest zarazem bardzo mylący o czym informuję tych, co by chcieli od razu, jeszcze bez czytania, obok wspomnianego pajaca ustawiać i mnie z mą kulturą wypowiedzi i kindersztubą.
Rzecz w tym bowiem, że to nie ja stawiam pani Kluzik- Rostkowskiej jakiekolwiek zarzuty. Bardzo konkretny i zarazem kosmiczny co do swej bzdurności stawia jej natomiast prezes-delfin Ziobro Zbigniew. Nie od dziś panu Ziobrze Zbigniewowi przyglądam się z coraz większą niechęcią i nie ukrywam iż zdaje się on być jedynym pretendentem, który jest w stanie zawalczyć z Donaldem Tuskiem o palmę pierwszeństwa wśród publicznych postaci darzonych przesz mnie największą niechęcią.
Nie będę wymieniał wszystkich powodów, które na takie widzenie pana Ziobry mymi oczami wpłynęły lecz skupię się na najświeższym. Podczas sławetnej konferencji prasowej, podczas której postanowił onże Ziobro dać odpór swej kontrkandydatce do tronu, na którym ukradkiem on zad swój już mości, zarzucił jej między innymi i to, że jeśli w najbliższych wyborach samorządowych ich partia czyli PiS nie powtórzy wyniku Jarosława Kaczyńskiego to będzie owa klęska zasługą czy tez wina pani Kluzik.
46% !!!!!!!!!!!!!!. Paradne!
Nie pamiętam jak długo tarzałem się po ziemi po usłyszeniu tej jakże przemyślanej i logicznej riposty pana przyszłego Prezesa.
Tarzałem się przede wszystkim dlatego, że od jakiegoś czasu przyjąłem za pewnik, iż PiS w tych wyborach postanowił, nie wiedzieć czemu, uzyskać wynik 0%. Nie da się ukryć, że do wyborów pozostało ledwie dwa tygodnie z okładem a ja nie mam zielonego pojęcia kto w moim (sporym w końcu) mieście z ramienia panazbigniewowej partii kandyduje na prezydenta albo na radnego z mego okręgu. Moje długie spacery po mieście pozwoliły mi znaleźć, po wielu wysiłkach, bodaj jeden plakat z „liderem PiS do sejmiku”. Podobnie rzecz ma się w drugim sporym mieście, w którym przyszło mi pracować. Tu też PiS chyba walczy o 0% w radzie i sejmiku.
Jak inaczej wyjaśnić sobie sytuację, w której widoczne są kampanie wyborcze nawet jakichś egzotycznych komitetów a wyjątkiem jest druga co do znaczenie partia naszej sceny politycznej.
Pana Ziobry strzał do pani Kluzik ubawił mnie jeszcze i z tego powodu, że przecież nie jej oddano pieczę nad kampanią lecz panu posłowi Jurgielowi. A to świadczy o tym, iż wspomniane 0% nie wydaje mi się jedynie moim wymysłem lecz całkiem oczywistym konceptem PiS na tę kampanię. Przyznam, że trudno byłoby mi wskazać wśród parlamentarzystów partii Prawo i Sprawiedliwość osobę, której oglądanie i słuchanie wywoływałoby we mnie, w końcu osobie raczej PiS –owi przychylnej, uczucie większego zażenowania. I teraz, po uczynieniu pana Jurgiela tym, czym go uczyniono, ustawianie kogokolwiek na pozycji odpowiedzialnego za wyczyny i wątpliwe przewagi pana Jurgiela to po prostu działanie, które można porównać do ostrej bójki z kaleką. Nie wiem… Może pana Ziobro na nic ponad takie wyczyny nie stać?
Chyba, że całe te wybory postanowił pan Ziobro z premedytacją przegrać by mieć powód do pozbycia się pani Kluzik. Jeśli tak to przyznam, że wszelkie złe słowa i złe myśli, poświęcone przez mnie temu człowieczkowi okazały się zbyt delikatne. Bo wychodzi że to rządny władzy i bezwzględny skurwyn, który groźny jest nie tylko dla politycznych przeciwników ale dla wszystkich. Szczególnie zaś dla swoich partyjnych kolegów.
I jeśli faktycznie tego skurwyna Jarosław Kaczyński widzi jako swego następcę na stanowisku Prezesa i, co przecież słyszeliśmy, żyruje jego przemyślenia, to w oczywisty i jednoznaczny sposób oszalał.
Problem lezy glebiej niz sie wydaje. Obie partie "czolowe" popelniaja ten sam blad. Nie dbaja o to aby przygotowywac zaplecze. Powod ? Prosty. Strach juz obecnych "dzialaczy" . Strach przed tymi, ktorzy przyjda, pokaza ze sa lepsi i usuna w niepamiec. A od gory? Wierchuszka partyjna ma dosyc problemow z tymi ktorzy juz sa pod nimi ( z tych samych przyczyn co powyzej) oraz osadzeniem na intratnych posadach i zaspokojenie nepotycznych zapedow juz obecnych w polu ich widzenia.
OdpowiedzUsuńTak dochodzimy do istoty absurdu polegajacego na tym, ze partia rzadczaca w 38 mln-owym kraju nie moze doliczyc sie 40tys zwolennikow.
To ze glosuje na nich iles milionow o niczym nie swiadczy bo oni moga, jak pacynki , zmienic front tak jak wskaza im jedynie sluszne media.
Nie ma w Polsce (moze i dobrze) zwyczaju rejestrowania preferencji wyborczych osob ktore sa uprawnione do glosowania. W USA jest to zwiazane z prawyborami ale tez mozna w nich wziac udzial bez rejestracji partyjnej.
Probowalem dokonac analizy zaplecza PO i PiS kozystajac z ich oficjalnych stron internetowych. Szybko zrezygnowalem , bowiem to co mozna tam sie o tych partiach dowiedziec jest zenujace. A poniewaz jest niekompletne i nieprofesjonalne szkoda na to czasu. Warto tylko bylo tam zajrzec po to, aby tego sie dowiedziec. Wogole smiesznym sie to staje ze oni sami i ktokolwiek inny nazywa te kanapy partiami. Ale tak to jest, kiedy dzialanosc ogranicza sie do tego co daje sie sfinansowac z budzetu Sejmu lub Senatu.