piątek, 19 listopada 2010

Spadkobiercy

Każdy spadek wywołuje emocje. Szczególnie zaś taki, który ma wartość niebagatelną. Trudno więc oczekiwać, że ktoś pozwoli mu stać się kadukiem. Wręcz przeciwnie, wcześniej czy później spadkobierców objawi się więcej niżby się w naszej wyobraźni urodziło.

Czasem bywa i tak, że wychodzą na jaw powody, przez które ktoś, kto zdaje się do dziedziczenia powołany jak mało kto lub zgoła nikt inny, zostaje tego prawa i tego spadku pozbawionym. I nie idzie o sytuacje bezprawnego i pozbawionego choćby krztyny sprawiedliwości wyzucia z należnej majętności. Chodzi o uznanie za niegodnego by dziedziczyć. W myśl artykułu 928 kodeksy cywilnego:

§ 1. Spadkobierca może być uznany przez sąd za niegodnego, jeżeli:
1) dopuścił się umyślnie ciężkiego przestępstwa przeciwko spadkodawcy;
[…]
§ 2. Spadkobierca niegodny zostaje wyłączony od dziedziczenia, tak jak by nie dożył otwarcia spadku.
*

To, o czym piszę pewnie naszym sądom do takiego rozstrzygnięcia nie starczyło. Czasem nie starcza im wszak dowód najoczywistszy. Albo i starcza lecz nie na to, co miałby dowodzić. Tedy nie o takim sądzie tu myślę lecz o sądzie naszego poczucia przyzwoitości i sprawiedliwości. To mamy w sobie wszyscy. Choć bywa i tak, że z całych sił staramy się z tym walczyć albo to ukrywać. Ale każdemu kiedyś to się wymknie spod kontroli w postaci myśli, refleksji…

Ale wróćmy do tej prawnej zawiłości co ją naszym poczuciem sprawiedliwości mamy teraz rozstrzygać.

O nic ostatnio co pozostało jako dobro do wzięcia nie stoczono takiego sporu jak o pamięć i symboliczne dziedzictwo po Lechu Kaczyńskim. To skarb prawdziwy bo nie tylko rzecz sama w sobie bezcenna ale i dająca wiele temu, kto go przy sobie utrzymać zdoła.

Upomnieli się o nie brat zmarłego, Jarosław Kaczyński oraz ci, co Jarosława odstąpili lub p[rzez niego precz zostali przegnani. Tu trzeba od razu zaznaczyć, że skoro sąd dokonuje się w naszych duszach czy tam sercach to nie jest tak, jak to w kodeksach napisano, że skarb ma przy rodzinie pozostać. Tedy nie było tak, że z miejsca uznać należało, że tylko Prezes Kaczyński w prawie jest by pamięć brata dzierżyć.

Ci, co się o nią upomnieli wcale nie wydawali się mniej uprawnieni. Wszak od lat oni w wielu momentach byli przy nim bliżej niż tenże brat co po Lechu teraz sam został. I wcale nie było takim oczywistym nadużyciem gdy żywemu bratu sprzeniewierzenie się zmarłemu bratu zarzucali. Bo mogli faktycznie wiedzieć jak pewnie sprawy Lech by widzieć pragnął.

Tyle, że te rozważania i dylematy już za nami. Nie wiem jak inni ale ja w swym sumieniu, sercu, poczuciu sprawiedliwości czy gdzie tam się ten mój wewnętrzny sąd odprawia, wyrok wydaję jednoznaczny. Tylko przy bratu pamięć i dziedzictwo Lecha zostają. Tylko przy nim bo tamci, jako rzecze kodeks, okazali się niegodni. Bo, jak dalej ów kodeks powiada, dopuścili się ciężkiego przestępstwa przeciwko spadkodawcy. Takiego, co to go pewnie w żadnym kodeksie się nie znajdzie. Ale nie mam wątpliwości że się go dopuścili i ze spadku powinni być wyłączeni. Tak, jako kodeks rzecze, jakby nie dożyli otwarcia spadku.

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że takim wiarołomstwem, grzechem przeciwko pamięci Lecha, były ich spiski i konszachty z tym, co świadomie obrażał i niszczył za życia Lecha jego dobre imię a po śmierci pamięć. I nie ma dla potencjalnych spadkobierców Lecha Kaczyńskiego żadnego wytłumaczenia z umizgów do Palikota. Nie ma.
Nie odbieram im prawa do bycia na scenie politycznej. Ani racji w ich zamierzeniach. Nie uważam, że wybierając taką polityczną drogę, jaką podążają, czynią coś złego i godnego potępienia. Są politykami i to jest sensem ich działania. Może nawet w duchu życzę im powodzenia. Ale tylko dlatego chyba, że od żadnego już polityka nie oczekuję przyzwoitości.

Od nich też. I ten brak przyzwoitości w nich znaleziony gdy układali się z szydercą sprawił właśnie, że mój wyrok w sprawie, w której samowolnie przyszło mi sądzić, brzmi: jesteście niegodni! Odbieram wam prawo do nazywania się spadkobiercami Lecha Kaczyńskiego. Dla jego pamięci jest tak oto jakbyście nie dożyli dnia otwarcia testamentu. Wasza symboliczna śmierć nastąpiła wtedy gdyście podwali rękę biłgorajskiemu błaznowi.


* http://www.polskieustawy.com/norms.php?actid=88&norm=928&lang=48&adate=20051129&head=0

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz