Pisałem właśnie tekst na zupełnie
inny temat kiedy z paska w TVN24 przeczytałem, że zdaniem biegłych jeden z
zegarków Sławomira Nowaka jest podróbką wartą 600 zł.* Przyjmując do wiadomości
fakt, że przy takiej cenie jest to najpewniej wyrób przewyższający jakością
całkiem sporo produktów markowych, nie da się jednak zaprzeczyć, że podróbka to
podróbka.** I jej istnienie w podanym kontekście przynosi panu Nowakowi większy
wstyd niż cokolwiek, co można by sobie w związku z nim wcześniej wyobrażać.
Niechby prowadzał się z kobietami wszetecznymi, niechby słaniał się na nogach
po nadmiernej konsumpcji napojów wysokoprocentowych u bram Kancelarii Prezesa
Rady Ministrów, niechby i łapówkę wziął. Oficjalnie by się go potępiało ale na
boku prawie każdy by przyznał, że chłop wypić musi, rąk z dala nie utrzyma,
chyba że chory a jak jeszcze zaradny to czego więcej chcieć?
Jeśli jednak ktoś taki jak pan Nowak,
pozujący i to skutecznie na rasowe „ciastko z kremem i wisienką” daje się złapać
na tym, że krem jest do golenia a wisienki nawet lepiej nie sprawdzać, skala
obciachu jest niebagatelna. Staram się właśnie wyobrazić sobie najaktualniejszą
minę pewniej pani stylistki, której przyszło oceniać, na podstawie fotografii z
zamazaną twarzą, styl pana ministra i która aż jęknęła tracąc chyba odrobinę
kontroli nad emocjami, gdy wśród tych fotek zobaczyła pana Sławomira z zakrytą
twarzą ale za to z odkrytym torsem i przepiękną rzeźbą brzucha. Musi żałować i
swego werdyktu, w którym uznała pana Sławomira za osobę stylową, i,
szczególnie, tego swego westchnienia. Podróbka to jednak tylko podróbka…
Przyznam szczerze, dziwię się, że pan
Nowak w ogóle dopuścił do tego, by owa podróbka znalazła się w rękach
fachowców. Ja na jego miejscu, gdybym tyle wysiłku włożył w tę rzeźbę
wspomnianą i w ogóle w ten wizerunek stylowy, prędzej bym zżarł owego łżesikora
niż pozwolił go zbadać a wynik podać do publicznej wiadomości.
Ktoś powie, że czepiam się spraw
pobocznych. Niby racja. O ile uzna się, że reputacja konstytucyjnego ministra
to coś pobocznego, do czego uwagi nie warto przykładać.
Przypomnę jednak, jak swego czasu
obśmiewano panią Szczypińską za jej torebkę Gucciego czy tam Luisa Vuittona,
kupionej za grosze na bazarku. Pomijając to, że pani Szczypińska nie była (i
być może nigdy nie będzie) konstytucyjnym ministrem warto zauważyć, że jej
nigdy nikt za „ciacho z kremem i wisienką” nie miał, jej stylu nie podziwiał żaden
stylista i raczej nikomu na jej widok wzdychać się nie chciało. Poza tym nie
sądzę, że ktokolwiek z PO zechce tym argumentem bronić kolegi- byłego ministra.
Wyszłoby jeszcze gorzej niż nic nie robić w tej sprawie.
Ewentualne nagłośnienie niby Hublota
pana Nowaka może skutkować żartami czy nawet całkiem poważnymi sugestiami, że
cały ten rząd a być może i całe ugrupowanie jest tyle samo warte co ta
podróbka.
Zresztą sam fakt podania tej
wiadomości przez TVN, stację, która „cała prawdę całą dobę…” pokazuje, że ma to
znaczenie. I że nie ma co nawet próbować chować tego przez ludzkimi oczami bo i
tak będzie się o tym mówić.
Myślę w związku z tym, że nawet „oczyszczony”
pan Nowak raczej już do rządu nie wróci. I nie tylko dlatego że proces „czyszczenia”
go może potrwać nieco dłużej niż obecna ekipa. Po prostu dla uniknięcia niewygodnych
pytań choćby o to gdzie pan Nowak tak tanio Hubloty kupuje.
Swoja drogą dość przygnębiającym dla
zwolenników obecnej ekipy musi być widok pana Premiera, którzy z zapałem w
TVN-24 opowiada właśnie czego to nie zrobi w najbliższej i dalszej perspektywie
i towarzyszący mu pasek poniżej, informujący i o tej podróbce panu… znaczy pana
Nowaka i, zaraz obok, o panu Protasiewiczu, zeznającym w prokuraturze. Można
się dziwić, można się cieszyć albo smucić (wedle upodobań), że te dwie „twarze
partii” w takim kontekście dziś stanowią jej oblicze. Dla nich i dla niej nie
tylko na paskach TVN-u
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz