piątek, 10 lutego 2012

Premier RP Janusz Pajacyk

To chyba o pogłoski o powodzeniu, jakim wśród niektórych kobiet cieszyć się miał na przełomie nieprawdziwej i prawdziwej Polski Jerzy Urban ktoś (nie pamiętam już kto) wyraził okrutną choć nie pozbawiona podstaw opinię o guście płci pięknej.”Znaczy to, że kobieta jest w stanie spodobać się wszystko”.

To samo przyszło mi na myśl, gdy w kontekście ostatnich przetasowań sondażowych zadumałem się nad dość znaczącym wzrostem notowań partii o nazwie Ruch Poparcia Pajacyka. Bo miałem świadomość specyficznych preferencji znacznej części wyborców. O dziwo takich, których naprawdę (mówię szczerze) można nazwać „świadomymi”. Preferencji, które w skrócie można sprowadzić do „arcymądrej” uwagi „A niech paliwo będzie po dziesięć złotych za litr byleby Kaczyński nie wrócił do władzy”. Jednak przekonany byłem, że i oni uczą się czegoś na skutkach kierowania się takimi właśnie założeniami.

„Czarny koń” ostatniej kampanii wyborczej, w zetknięciu z realną polityką i rzeczywistą pracą parlamentarną pokazał, że jest raczej konikiem na biegunach. Zaś wykreowana „nowa jakość polityczna” to rozdęty do granic wytrzymałości balon.

Co ciekawe wychodzi na to, że ta smutna z punktu widzenia oczarowanych, zaczadzonych i omotanych w ogniu elekcji prawda, nie wytrzymująca konfrontacji z oczekiwaniami jest głownie wina samego lidera, pana Pajacyka.
Przyznam szczerze, mam świadomość tego, że w drużynie zebranej przez błazna z Biłgoraja są ludzie, których poglądów nie podzielam z przyjemnością. Dokładnie z przyjemnością słucham ich by móc nie podzielać. Odnosi się to głownie do osoby, która ma wiele „przymiotów” sprawiających, że powinno mi się na wymioty zbierać. Za przykład starczy choćby bycie wiceUrbanem. Pan Rozenek, co by o nim mówić i co myśleć, na tle naszych wyjadaczy politycznych z ugrupowań wszelakich prezentuje się dość korzystnie.
Jakiś czas temu miałem okazję oglądać dyskusję lokalnych parlamentarzystów z miasta, w którym pracuję. Było to zaraz po wyborach, gdy na Ruch Pajacyka patrzyliśmy jeszcze przez pryzmat pana Tarasa i już przez pryzmat pana Biedronia i pani Grodzkiej. Kiedy więc w dyskusji przyszła kolej na „pajacykowca” aż mi ślinka pociekła na ubaw, który miałem zobaczyć. Nie zobaczyłem. Zobaczyłem sensownie gadającego młodego człowieka.

I, wracając do pana Pajacyka i tego, w jakim kierunku prowadzi to nie pozbawione ciekawych ludzi stadko nie mam wątpliwości, że jest sam szef tak naprawdę najsłabszym ogniwem. Z punktu widzenia polityki traktowanej poważnie. Bo to on, w sytuacji, w której w społeczeństwie narasta niezadowolenie, które bardzo prosto zdiagnozować jako ocenę pogarszającej się sytuacji ekonomicznej i społecznej, angażuje swój ruch w jakieś oczywiste bzdety. Bo cała działalność tej gromadki to bzdet za bzdetem. On też odpowiada za to, że twarzami partii są ludzie w rodzaju Nowickiej, Kotlinowskiego, Grodzkiej czy Biedronia.

Zatem czemu rośnie, skoro przyjęta przez Pajacyka taktyka powinna odstręczać od niego każdego, co jakieś tam nadzieje na „ożywczy powiew” w polskiej polityce z Ruchem Pajacyka wiązali. Powinien wręcz zadziałać efekt „zdradzonej kochanki”. Wqrwionej, dyszącej nienawiścią i chęcią zemsty niczym rozjuszony Toro po pieszczotach pikadorów i banderilleros. Przy Pajacyku pozostać powinni tylko goście od „Wolnych Konopi” i wolnych związków. Bo dla nich faktycznie to jedyna opcja.

Czemu zatem jak najpoważniej traktuję to, co straszy z tytułu? I z wyników badań opinii społecznej. Z tego przede wszystkim, że ten balon nadęty w poprzednim roku jest teraz dopompowywany tak, jak się dopełnia co jakiś czas gaśnicę by była w gotowości. A ta „gotowość” akuratnie może przyjść szybciej niż przeciętny zjadacz chleba mógłby pomyśleć.

Wobec poziomu emocji między jednymi i drugimi (kogo by tu za „jednych” i „drugich” nie uznać), nikt przy zdrowych zmysłach, spośród tych, co tym interesem kręcą, nie pozwoli sobie na swobodny vox populi i żadne tam akty „demokratycznych wyborów”. Trzeba ów vox i wybór jakoś „mądrze czy tam „rozsądnie” skanalizować. Cokolwiek by pod tym rozumieć. W szczególności zaś pod pojęciem „kanał”.

A poza tym… Poza tym, co na początku już zasygnalizowałem. Racjonalne dywagacje o gustach obywateli to czynność jałowa by nie rzec, że z założenia głupia. Bo po „wyborczym sukcesie” i przy obecnych szybujących notowaniach „Ruchu Poparcia pajacyka” widać, że polski wyborca jest w stanie zaakceptować wszystko.

2 komentarze:

  1. Rosemannie,
    ten Ruch Poparcia Pajacyka jest, moim zdaniem, przeszacowany i to straszliwie. Trzeba pamiętać, że mamy do czynienia z projektem Urbana i grupą trzymającą sondaże. A ostatnio poszukiwania ekipy zastępczej wzmogły się bardzo. To już mi wygląda na rozpacz...

    Masz rację, wszystko byleby nie PiS. A z benzyną to wg wiadomego elektoratu jest tak, że nie drożeje, bo oni zawsze tankują za stówę ;)

    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. "ten Ruch Poparcia Pajacyka jest, moim zdaniem, przeszacowany"
    Pompują i pompują... Dopompują jak potrzeba.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń