sobota, 8 sierpnia 2015

„Pokaż mi swoich wyborców…”



Trudno chyba o bardziej samobójczą dla polityka cechę niż akcentowana złością nieumiejętność przegrywania. Do perfekcji potrafił tę cechę zaprezentować swego czasu Lech Wałęsa. I przy pierwszej okazji czyli przy próbie powrotu na urząd Prezydenta RP przekonał się ile to kosztuje. Dokładnie - 98,09% bo tylu biorących udział w wyborach wolało innych kandydatów.
Zaczynam odnosić wrażenie, że podobnie skończą się przemycane półsłówkami plany Bronisława Komorowskiego jeśli rzeczywiście zamierza on w 2020 r. odbić dla siebie prezydenturę. Zanim stanie do tej walki zdąży chyba zrobić więcej niż wszystko by przekonać wszystkich jak bardzo ma żal już nie do ludzi ale do demokracji, że nie rozumie ona i nie dostrzega jego fenomenu.
Trudno powiedzieć jak na miejscu Komorowskiego czułby się ktoś inny. Być może faktycznie nie da się czuć inaczej jak tylko obrażonym na świat za tę swoją krzywdę. Może jakoś organicznie nie jest możliwe ani pożądane dopuszczenie do siebie myśli „Stary, po prostu byłeś gorszy”.
„- Strach przed IV RP jest realny. Także u mnie. A jak naprawdę będzie, okaże się po wyborach. Dziś to może być chęć podzielenia się na dobrego i złego policjanta. Wiem jedno, natura środowisk trudno się zmienia. Nie wszystko da się przykryć. Jądro środowiska, prędzej czy później, nada mu ton. Dziś, parafrazując, można powiedzieć: pokaż mi swoich wyborców, a powiem ci kim jesteś” powiedział Bronisław Komorowski, już były Prezydent RP w radiu TOK FM.*
Szczególnie ostatnie zdanie pokazuje, że Bronisław Komorowski nie otrząsnął się jeszcze z żalu do Polaków, że nie docenili jego wielkości i okazali się tym mitycznym „przypadkowym społeczeństwem”.
Nie ukrywam, obejrzałem sobie siebie przed napisaniem tego tekstu. Jako tego wyborcę, do którego pan Prezydent Komorowski pije. Obejrzałem sobie siebie i na tej podstawie gotów jestem stwierdzić co najmniej dwie rzeczy. Po pierwsze fajny musi być gość z tego Dudy a po drugie naprawdę nie wiem o co panu chodzi panie Komorowski. Jakbym miał w oparciu o moją fizys wywodzić wielkość zagrożenia „IV eRPe” to… Bądźmy poważni.
Będąc zaś poważnymi raczej nie powinniśmy doszukiwać się różnych szczególnie kompromitujących dla konkurentów „jąder środowiska”. Bo jak pan Bronisław zechce coś takiego zrobić to mu kibice konkurenta wyciągną te „jądra środowiska” w których on i jego polityczne zaplecze zawsze wypadało lepiej niż gdzie indziej. I tylko śmiech będzie.
Rozumiem, ma pan Prezydent Komorowski żal. Ale ma też swoje lata i swoje doświadczenia. Lata powinny go nauczyć, że nie wypada się mazać, obnosić z ostentacją niezadowolenie. Bo chłopaki nie płaczą. A jak płaczą to potem żałują.
Z życiowego doświadczenia zaś powinien pan Bronisław Komorowski, były ale jednak Prezydent RP, wolnej RP, wynieść szacunek dla ludzi i ich woli wprzężonej w demokratyczne mechanizmy.
Uderzanie w ton „oni to ci źli a my to hoho…” w czasie gdy z obu szeroko rozumianych stron zdążyło paść zbyt wiele słów, które paść nie powinny, jest nie tylko nie na miejscu. Jest po prostu głupie i śmiechu warte.
Może się mylę ale zdaje mi się, że koncept TOK FM, „Wyborczej” i okolic na to by na powrót zdobyć w Polsce rząd dusz przez klasyczne zastraszenie jest dziś kompletną aberracją. Wszak jesteśmy świeżo po teście tej metody, zakończonym totalna klapą.
Dziś kolejne znajdowane w sieci teksty kolejnych „przerażonych” co to już zaraz nieodwołalnie wyjadą bo będą dziać się rzeczy straszne a „garnitury Dudy są martwe”, budzą głównie szczery śmiech.
Bardzo celnie rzecz skomentował w dniu zaprzysiężenia A. Dudy Krzysztof Stanowski, którego tweetem na okoliczność kolejnych zapowiedzianych i niezapowiedzianych „odlotów” (proszę to rozumieć na wiele sposobów) zakończę: „Jak poważnie traktować publicystów, którzy przez 3 miesiące nie zdołali spakować walizki i kupić biletu na samolot? To jakieś pierdoły są.”**
* http://wiadomosci.onet.pl/kraj/komorowski-ocenil-oredzie-dudy-bylo-zbyt-mocno-osadzone-w-logice-kampanii-wyborczej/xrp1ze
** https://twitter.com/K_Stanowski/status/629246356666908672

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz