piątek, 8 lutego 2013

Donald Tusk też nie ma jaj



Jadąc dziś sobie w sprawach służbowych, słuchałem jednego zaprzyjaźnionego radia, które nieomal transmitowało jak pan Donald Tusk już ładuje do worów te miliardy, które nam z Brukseli przywiezie. Ale to akurat mniej mnie zainteresowało bo po „zaprzyjaźnionych mediach” trudno spodziewać się czegokolwiek innego, jak tylko obrazu pana Donalda w pozie heroicznej. Zainteresowała mnie informacja, dodana jako taki „gratis” do opisu przewag pana Tuska na polach Brukseli. Otóż w czasie omawiania, jaki to sukces Europa, a z nią i Polska odniosły przyjmując a raczej nie odrzucając kolejny raz wieloletniego budżetu, wspomniano, że sprawa tak do końca nie jest jeszcze przyklepana bo kilka państwa ostro walczy jeszcze o „swoje”. Wymieniono Czechy, Rumunię i Łotwę. Uważasz, czytelniku, Łotwę. Wszystkie przy nas to jakaś drobnica w sumie bo my wszak jesteśmy europejskim prawiemocerstwem a nasi politycy to „lepsza drużyna”, która by pewnie i Chinami pokierowała nie przycierając lakieru sąsiadom.
Powie ktoś, że protestować sobie mogą bo na swoje wewnętrzne  potrzeby polityczne pracują, by się tam obywatelom pochwalić, że twardo grali.
Ale zaraz czytam, że „Jeśli chodzi o rolnictwo, dokładnej sumy jeszcze nie ma, ale zgodnie z tym projektem, jest niemal pewne, że z puli prawie 30 miliardów euro Polska straci około pół miliarda euro. Stanie się tak, bo przewodniczący Rady Europejskiej podarował prezenty kilkunastu krajom.*
Stoi, że „kilkunastu krajom” a dalej, że „Polska straci”. Te „kilkanaście krajów” to obok Francji i Włoch także Czechy i Słowenia. I dostaną one, bo się Polsce utnie. Może ktoś powie, że pól miliarda to szczegół ale chodzi o zasadę. O to, że z ekip, które pojechały do Brukseli taka Słowenia czy Czechy wrócą i powiedzą obywatelom, że twardo stawali i w końcu coś ugrali. Nasz najważniejszy przedstawiciel też będzie pewnie coś tam mówił o sukcesie ale w jego wykonaniu będzie to pewnie tłumaczenie, że mogliśmy oddać więcej ale on nie dał.
W sumie nie wiem jak tam radził sobie pan Tusk. Nie wiem czy równie skutecznie jak Słoweńcy i równie odważnie jak Łotysze. Czy tak jak oni zainteresowany był interesem swoich rodaków i swojego kraju czy raczej wpatrzony w Europę, jako „wielką rodzinę krajów”. Jeśli to pierwsze, pozostanie pytać czemu Słoweńcom dano a nam zabrano, jeśli to drugie, pytać trzeba czemu tylko on. Nie chcę wierzyć ale niestety nie wykluczam, że tylko on z całej tej ferajny ma jakąś tam wizję proporcji między poszczególnymi członkami Unii i wynikającej z nich hierarchii. Której, z racji tego, że tylko on ją widzi, tylko my musimy się poddać.
Choć ten realizm z pozoru świetnie świadczy o naszym Premierze, jest dokładnie tym samym, czym był realizm gości, twierdzących wiele lat temu, że pociąg poruszający się z prędkością ponad 20 km/h spowoduje urwanie głów siedzących w nim pasażerów.
Głów nam nie urwie nie tylko dlatego, że tamci się mylili. Nie urwie i z tego powodu, że dzięki panu Tuskowi i jego „lepszej drużynie” takiej szybkości, która mogłaby to sprawić, nie osiągniemy. Będziemy w związku z tym mogli pomachać Słoweńcom gdy nas będą mijać doładowani miliardami, które z naszej puli wyrwali.
Ktoś zapyta skąd tytuł. W zasadzie to jasne ale proszę samemu tę zagadkę rozwiązać.

1 komentarz:

  1. Jechałem niedawno z Italii do Wrocławia...właśnie
    przez Słowenie,Austrię i Czechy.
    Gdzieniegdzie śnieg,ale posypany grysem,a nie polany solą!!
    Grys później zbieraja specjalne maszyny odkurzacze
    i maja na rok następny.Da się?! Niemcy to robili
    juz w latach 90-tych,sam widziałem.
    Nie umywamy sie jako państwo do Słowenii i Czech! Scusa Rosemann,ale tak jest...
    Wystarczy przekroczyc granicę (dawną)pomiędzy Czechami i Polską,aby od razu znaleźć sie w innym świecie.
    A jak sie nie będzie miało oczu dookoła głowy,to na tamtym świecie!
    Kto takim debilom daje prawo jazdy???

    OdpowiedzUsuń